Dlaczego szkoła?

Niefortunny kierunek rozwoju naszego społeczeństwa sprawił, że w wielu okolicach wielkomiejskich szkoły nabrały ufortyfikowanego charakteru, co czyni z podstawówek i gimnazjów w dzielnicach biedoty i gettach mniejszości rasowych doskonałe punkty obrony przed epidemią zombizmu. Te budynki są w stanie przetrwać najazd żywych wandali w czasie cyklicznych rozruchów na tle ekonomicznym lub rasowym, a co dopiero atak watahy zombie. Ich tereny otaczają wysokie płoty z siatki drucianej, co sprawia, że nabierają wyglądu - a w przypadku ataku umarlaków na szczęście także charakteru - obozów warownych. Na miejscu są zazwyczaj stołówki z zapasem pożywienia i dobrze wyposażony gabinet lekarski, zaś tutejsze pielęgniarki mają odpowiednie doświadczenie, wiedzę i sprzęt niezbędny do szycia ran ciętych i opatrywania postrzałów. Sala gimnastyczna zapewni miejsce i sprzęt do ćwiczeń dla obrońców. Tego typu szkoła daje największe szansę - może nie na edukację najwyższej klasy, ale na pewno na przeżycie w razie ataku zombie.

sobota, 21 września 2013

Kuchenna rewolucja

W kuchni czekał na nas nieprzyjemny widok. Na podłodze leżała martwa kobieta, a nad jej ciałem plecami w naszą stronę pochylał się mężczyzna około czterdziestki, średniej budowy ciała, latynoskiej karnacji.
-Co tu się dzieje!? -Krzyknął zbyt głośno dyrektor.
Człowiek, o ile był to jeszcze człowiek odwrócił się w jego stronę. Twarz i ręce miał pokryte krwią, w zapadniętych do czaszki oczach nie dostrzegłam ani odrobiny człowieczeństwa. Co to było? Z jego ust wydobył się dźwięk podobny do warczenia psa. Znałam to zachowanie, psy zawsze tak na mnie reagują. Rozejrzałam się wokół i dostrzegłam tasak do mięsa na blacie obok mnie. Wzięłam go w swoją prawą rękę i zbliżyłam się do tego nieludzkiego stworzenia, które nie spuszczało wzroku z dyrektora. Wszystko trwało tylko ułamki sekund. To rzuciło się w stronę mężczyzny, ale ja byłam szybsza i odcięłam głowę temu co kiedyś było człowiekiem. Dyrektor niezdarnie odsunął się do tyłu i upadł na swoje cztery litery, a odcięta głowa upadła tylko kilka centymetrów przed nim, a wciąż żywe oczy wpatrywały się w niego jak w kanapkę. Jego ciało upadło na podłogę, lecz ciągle żywe czołgało się w stronę głowy.
Szybko przeszłam obok ciągle żywego ciała i sprawdziłam czy za tylnymi drzwiami nie czai się więcej takich istot. Czysto, za szkołą nie ma żywego ducha. Poczułam ulgę. Odwróciłam się w stronę pełzającego ciała, z szuflady wyciągam długi i miejmy nadzieje ostry nóż. Bez wahania wbiłam go prosto w serce kreatury i natychmiast ciało przestało się poruszać. Tylko głowa ciągle kłapała zębami, więc bez żadnych wstępów chwyciłam za włosy i wyrzuciłam przez otwarte drzwi.
Dopiero teraz spojrzałam na przerażone twarze moich towarzyszów  Dyrektor Kotarski ciągle siedział na ziemi, pan Dormus patrzył na mnie oszołomiony,a przystojniak cały się trząsł.
-Trzeba spalić te ciała. -Powiedziałam rzeczowo.
-Skąd wiesz, że trzeba je spalić? I kim ty w ogóle jesteś! -Krzyczał bezradnie dyrektor i czekał na moją odpowiedz.
Wzięłam martwego mężczyznę, za nogę i ciągłam w stronę drzwi.
-Jeśli ich nie spalimy to oni znowu powstaną.-Powiedziałam nie patrząc na nich, mój wujek miał racje, ktoś testuje broń biologiczną na ludziach, a my nie możemy nic z tym zrobić. Najmłodszy z mężczyzn bez wahania podszedł do mnie i chwycił umarlaka za drugą nogę i wspólnie wyciągnęliśmy go na zewnątrz. Zatrzymaliśmy się dopiero obok wyrzuconej przeze mnie głowy. Gdy podnieśliśmy wzrok do góry ujrzeliśmy jak panowie Kotarski i Dormus niosą martwą kobietę i położyli ja na drugim ciele. Z listonoszki  którą mam ciągle przewieszoną przez ramię wyciągnęłam zapalniczkę i podpaliłam oba ciała. Staliśmy przez chwilę w milczeniu i wpatrywaliśmy się w ogień.
-To jest dziełem broni biologicznej, kilka dni temu Ministerstwo Obrony Narodowej odnotowało pierwsze przypadki tej choroby na Alasce, nie mam pojęcia jak to mogło przedostać się tak szybko. Jedynym znanym sposobem zabicia ich jest całkowite spalenie ciała. -Powiedziałam, na chwilę zamykając oczy i dając im odpocząć.
-Odcięłaś mu głowę, a mimo to on ciągle żył. Jak to możliwe?- Zapytał dyrektor bez namiętnym głosem.
-Z tego ci wiem, oni nie oddychają, ich ciała gniją od wewnątrz, ich mózgi nie działają i nie mają już uczuć.
-Skąd ty to wszystko wiesz?
Patrzyli na mnie wyczekująco, nie lubiłam mówić o sobie, ale teraz czułam, że nie mam wyjścia. Wzięłam głęboki oddech i powoli wypościłam powietrze z płuc.
- Wujek jest generałem i weekendy spędzam w jego bazie wojskowej, słyszę tam wiele rzeczy, których nie mogę nikomu powtarzać. Obowiązuje mnie tajemnica wojskowa.
-Kim ty jesteś?-Dlaczego tak bardzo interesuje go kim ja jestem? Czy to coś zmieni?
-Sabina Rojek kiedyś chodziłam do tej szkoły. -Powiedziałam kim jestem, licząc, że pytania się skończą, ale tak się nie stało.
-Ile masz lat? Nie wyglądasz na więcej niż 20.
-Ona ma 17 lat. -Oświadczył pan Dormus, a dyrektor i drugi mężczyzna wydawali się krztusić.
-To niemożliwe. -Powiedział blondyn i popatrzył z niedowierzaniem na mnie.
Czułam się zażenowana jego spojrzeniem, które przesunęło się po mnie z dołu do góry.
-A kim ty właściwie jesteś?- Zapytałam odwracając się całkowicie w jego stronę i popatrzyłam prosto w jego zielone oczy.
-Wybacz, nie przedstawiłem się. Michał Frozen, uczę angielskiego w tej szkole.
Wyciągnął dłoń w moją stronę, a ja ją uścisnęłam.
-Miło poznać.- Wydukałam i spuściłam wzrok na czubki własnych butów.
Udaliśmy się do środka, dyrektor dwa razy sprawdził czy drzwi są dobrze zamknięte.
-Co teraz robimy?- Popatrzył bezradnie po naszych twarzach.
Nastąpiła krótka cisza, która przerwał Michał.
-Powinien pan zadzwonić na policję i zawiadomić ich no tym incydencie.
A następnie trzeba uspokoić ludzi na sali, są przerażeni.-Powiedział pan ......
-Ja upewnię się, że wszystkie okna i drzwi na parterze są szczelnie zamknięte i czy nie mamy żadnych nieproszonych gości.-Wzięłam tasak w swoje ręce i przemyłam go gorącą wodą.
-Pójdę z tobą. -Powiedział Michał i wyjął z najniższej szafki małą siekierę.
-Dobrze.- Powiedział dyrektor patrząc na nas z lekkim uśmiechem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz